Початкова сторінка

Прадідівська слава

Українські пам’ятки

Змагатимеш до посилення сили, слави, багатства і простору
Української держави

Богдан Хмельницький

?

Одерне с

Oderne

Wysokość: 520 m n.p.m

Region: Pasmo Magurskie

Wieś Oderne jest małą, polską miejscowością w Beskidzie Niskim w samym sercu Łemkowszczyzny (około 22 rodziny – 60 osób). położona jest 25 km na południe od Gorlic, 4 km od Uścia Gorlickiego i dziś administracyjnie jest jego przysiółkiem. Wieś dzieli się wśród mieszkańców na «starą – wschodnią część» i «nową – zachodnią», która znajduje się po stronie drogi prowadzącej do Kunkowej.

Nazwa Odersne jest pierwszą, jaką można napotkać w dokumentach i jest wymieniana jako jeden z terenów należących do Jana Gładysza, nadanemu mu przez Kazimierza Wielkiego 27 października 1359 roku. Teren należał do okręgu Ropy (Dominium Ropae) i był niezamieszkały. Późniejsze wzmianki z szesnastego wieku dotyczące oderniańskich terenów figurują w dokumentach pod nazwa Odryny. Nazwę tą odnaleźć można w «Inwentarzu podgórskich majętności» Wacława Potockiego, wybitnego polskiego poety, który był właścicielem Łosia, Leszczyn i majątku w Łużnej.

Bardzo trudno jest ustalić pochodzenie nazwy wsi. Najpierw nazwa referowała sie do rzeki płynącej przez ten teren. Podobno słowo «odyrny» w pogórzańskich terenach znaczyć miało «ni taki ni siaki», a więc trudny do sprecyzowania. Być może nazwa może mieć konotację z niemieckim słowem «ode» znaczącym tyle co pusty, niezamieszkały, odludny – niemiecki rodowód słowa można wytłumaczyć, ponieważ ówczesne miejscowości na tym terenie były osadzane na prawie niemieckim. Jest też hipoteza, że nazwa pochodzi od słowa «niederne» czyli niedarzące się, niesprzyjające. Dziś już trudno jest dociec źródeł nazewnictwa tej miejscowości.

Prawdopodobnie na przełomie XVI i XVII wieku powstała w Odernem huta szkła. To na jej potrzeby do prawdopodobnie już istniejącej wsi zostały sprowadzone przez antenatów hrabiów Trzycieskich, Miłkowskich i Stawiarskich pogórzańskie rodziny trudniące się wyrobem szkła, pochodzące z Polnej, Stróż, Moszczenicy, Łużnej (rodziny Cichoniów, Skrabów, Wolaków, Baniaków, Pociechów).

W zamian za pracę w hucie otrzymywali oni niskie wynagrodzenie oraz kawałek gruntu do wykarczowania, na którym mogli sie osiedlić. Prawdopodobnie dlatego rozmieszczenie gospodarstw było bardzo chaotyczne i napewno spowodowane to było możliwością otrzymania odpowiedniego gruntu. Właśnie wartym odnotowania faktem jest, że Oderne jest jedyną miejscowoscią w okolicy gdzie ludzie nie budowali swych zagród wzdłuż głównej drogi. Huta funkcjonowała mniej więcej do początku dziewiętnastego wieku. Powodem likwidacji huty był brak surowca do wyrobu szkła, ponieważ okoliczne lasy zostały przetrzebione w wyniku kolonizacji terenu obecnej wsi i funkcjonowania huty. Huta była umiejscowiona na samym początku wsi, obecnie jest to tzw. «stare – zachodnie Oderne».

Do niedawna można było wyorać w tej okolicy kawałki szkła, butelek, czasem jeszcze rzeka coś tam szklanego wymywa, ale już coraz rzadziej można je spotkać. Rozkwit wsi przypadł na okres końca prosperity huty szkła, wieś była bardziej zaludniona, miała karczmę prowadzoną przez Żyda Trofila (do dziś miejsce po karczmie ma nazwę «trofiłówka» lub pod «czerwoną górką»), sklep prowadzony przez drugiego Żyda odernianskiego Srula (miejsce po sklepie nazywa sie «srulówka»). Sklep na początku XX-go wieku był wynajmowany od Żyda przez kombatanta z pierwszej wojny światowej, Józefa Cichonia, który dzięki rencie wojennej (miał niedowład jednej ręki – przestrzeloną dłoń) mógł pozwolić sobie na wynajem sklepu. Zwykle ludzie jednak kupowali na tzw. borg, czyli brali towar a spłacali później. Już wtedy huta nie istniała, jedynym źrodłem dochodu była praca na pańskim (folwark – w stronę Nowicy), lub przy wycince lasu (do tego celu zwykle używano wołów). Często sprzedawano produkty rolne na targach w Krynicy lub w Gorlicach. Wiązało się to z wyprawą całonocną na piechotę. Szło się zwykle grupą. Życie było bardzo trudne i wymagające, wieś była bardzo uboga, gleby nie były urodzajne, praca ciężka.

Oderne było jednym z ulubionych miejsc właścicielki tych terenów, hrabiny Stawiarskiej, która miała dwór w Jedliczach koło Jasła. To jej matka, hrabina Miłkowska, wybudowała w 1898 w Odernem kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem św. Stanisława, jako «wotum za spłacenie wszystkich ciężarów majątkowych». Kościółek jest mały, otoczony kręgiem lip. W ostatnim czasie został on rozbudowany, czym zupełnie zachwiano pierwotną, unikalną dla tych terenów architekturę budynku. Z historią kościoła nierozłącznie kojarzą się dwie rodziny – Baniaków i Matałów, które zajmowały się opieką nad kosciołem oraz oczywiście nad księżami pod których podlegał kościół w Odernem. Najpierw kosciół należał do parafii w Ropie. Ksiądz dojeżdzał na msze własnym zaprzęgiem raz na miesiąc z Ropy. Odernianie jednak czasem korzystali z posług związanych z chrztem badź pogrzebem u greckokatolickiego księdza Sobolewskiego z Uścia Gorlickiego (Uścia Ruskiego). W okresie drugiej wojny światowej, Oderne miało już swojego księdza w Uściu, był nim ksiądz Julian Śmietana, po nim był Teofil Swiątek, później Roman Schabowski, Michal Bugajski aż do obecnego Czesława Kaputa. Wymienieni księża odprawiali msze w każdą niedzielę w Odernem a dowożeni byli przez mieszkanców wioski.

Nad kościołem znajduje sie cmenatarz, na którym jest zawarta historia całej wsi. Pierwsze groby są z pierwszej połowy XIX wieku. (mogiły kryją ciekawe postacie jak np.»babcia Myszkowska». która całe życie chodziła boso by do trumny sprawić sobie buty, żołnierza ochrony pogranicza, który popełnił samobójstwo między Hańczową a Wysową, strzelając sobie w głowę tuż przed drugą wojną światową, spoczywa tutaj również rodzeństwo rażone piorunem, dwie ofiary bezmyślnej zabawy z broni….itd, małe i duże tragedie, ktore burzą sennosc i spokój tej małej, cichej wioski).

Obok koscioła znajduje się dzwonnica. Teraźniejsze jej usytuowanie różni się od pierwotnego, gdyż znajdowała się ona po przeciwnej stronie i była wykonana z drewna. Przeniesiono ją po drugiej wojnie światowej, podczas której dzwon z dzwonnicy przeleżał w studni, w zagrodzie Ludwiki Jabłczyk. Dzwonu nie wydano Niemcom chociaż cała wieś wiedziała gdzie on się znajdował. W zamian Niemcy dostali dzwonek z wieżyczki szkolnej.

Obie wojny światowe nie ominęły mieszkańców wsi. Pierwsza wojna światowa miała swych c.k zołnierzy w Odernem. Jednym z nich był Paweł Szkraba, który był trębaczem w c.k. armii, weteranem był też Józef Cichoń, który później wynajmował sklep od Żyda. W czasie wojny we wsi stacjnonowały wojska, wykonano egzekucje na nieznanej liczbie rosyjskich jeńców, wieszając ich na pobliskiej limbie, która znajdowała się w pobliżu tego domu, w którym zatrzymali sie zołnierze i który z winy tychże zołnierzy spłonął.

W Odernem były przed 1914 rokiem organizacje strzeleckie , działała POW, był i legionista Ignacy Baniak. Wieś była nastawiona bardzo patriotycznie. W czasie drugiej wojny światowej mieszkańcy wsi, żyli w ciągłym konflikcie ze stacjonującą w pobliskim Uściu, policją ukraińską, ta polska wieś przetrwała zatargi z nimi dzięki Aleksandrowi Gaborowi(?) przyjaznemu Polakom Łemkowi, który zwrócił się o opiekę nad wsią do stacjonujących w Gładyszowie wojsk. Tu warto nadmienić, że Łemkowie razem z polskimi mieszkańcami Odernego, żyli w zgodzie. Stosunkowo częste bywały mieszane małżeństwa polsko-łemkowskie i możliwe, że to decydowało o harmonijnym współżyciu Polaków i Łemków.

Działające na tych terenach oddziały UPA, które miały swoje posterunki np. w pobliskim Uściu Ruskim były bardzo uciążliwe dla odernian. Takie produkty spożywcze jak sól czy cukier mieszkańcy musieli kupować w Gorlicach ponieważ nie sprzedawano ich odernianom w Uściu.

We wsi krąży legenda z tego okresu o szpiegu (prawdopodobnie Armii Czerwonej), który wynajął się do pracy w zagrodzie u Aleksandra Gabora. Zamieszkiwał przez krótki okres czasu u niego w stodole i stamtąd nocami nadawał meldunki swiatłem w alfabecie Morsea. Dla kogo one były przeznaczone, nie wiadomo. Nieznajomy pożegnał się dziękując Gaborowi i mowiąc, że swą misję wypełnił. Nikt nigdy nie dowiedział się dla kogo i po co szpiegował ten czlowiek.

W czasie drugiej wojny część młodzieży oderniańskiej została wywieziona na roboty do Niemiec, większosc wróciła, niektórym udało się jednak uniknąć przymusowego wywozu, chowając się najpierw na strychu w szkole, później nocując w okolicznych lasach.

Po wojnie dwie rodziny zostały wysiedlone. Jedna w ramach akcji Wisła, rodzina Aleksandra Gabora – jedynego Łemka mieszkającego w Odernem (wrocił po paru latach i zamieszkał w swoim dawnym domu razem z rodziną odernianską, która tam juz mieszkała) jego dom miał być lesniczówką ale po jego wysiedleniu udało sie go odkupić z niemałym trudem oderniańskiej rodzinie. Druga wysiedlona ze wsi rodzina była rodziną Grzegorza Szkraby, który stal się ofiarą stalinowskiego terroru, został skazany na pół roku politycznego wiezienia w Rzeszowie, po odbyciu kary wysiedlono go i podobnie jak Gaborowi skonfiskowano cały majątek (oskarżano go o podburzanie przeciw ówczesnej władzy – co nie miało pokrycia w rzeczywistości).

W samym środku wsi, na skrzyżowaniu dróg, znajduje sie mała kapliczka wybudowana po wojnie przez Ignacego Baniaka i Michała Matale, figury świętej rodziny znajdujące się w niej pochodzą z poźniejszego okresu, był to dar księdza Schabowskiego. Oprócz kapliczki znajdują się we wsi dwa krzyże. Jeden stojący w «starym – wschodnim Odernem» między dwoma kasztanami, został postawiony w podziękowaniu za szczęśliwy powrót z pierwszej wojny światowej przez Stanisława Cichonia i zawiera błąd ortograficzny w napisie na nim umieszczonym, z drugim krzyżem znajdującym się w lesie koło drogi prowadzącej do Kunkowej («nowe – zachodnie Oderne» – koło masztu telefonii komórkowej, bardzo trudno znaleźć ten krzyż ponieważ nie jest oznakowany i znajduje się w gąszczu leśnym) wiąże sie oderniańska legenda o objawieniu się jednej z mieszkanek Odernego w Wielki Piatek, Matki Boskiej Bolesnej. «Widzenie» owej mieszkanki bez wątpienia było wynikiem jej pobożności i prawdopodobnie nie miało pokrycia w rzeczywistości, jednakże legenda ta dodaje barwy historii Odernego.

Do niedawna (2003r.) w Odernem znajowała się nieczynna od 1972 roku szkoła. Powstała w czasach międzywojennych. Była to szkoła typowa dla tych terenów, nazywano je galicyjkami, miały jedną salę lekcyjną a po drugiej stronie budynku znajdowała się część mieszkalna w której mieszkał nauczyciel. Pierwszą nauczycielką była Zofia Rzeszut, po niej na krótko po wojnie uczyła przesiedlona z kresów nauczycielka o nazwisku Stasiuk. Pochodziła z arystokratycznej rodziny, miała odpowiednie wykształcenie ale pacyfikacja wsi i majątku jej rodziny zostawiły tragiczny ślad na jej psychice i po pewnym czasie nie była w stanie uczyć. Na jej miejsce przyszedł Stanisław Gawron i on pozostał do końca działalności szkoły a później aż do jej sprzedania mieszkał w niej wynajmując ją. We wsi znajduje się też, świecąca pustkami świetlica. Założono ją po wojnie, aby słuzyła ówczesnej młodzieży jako miejsces spotkań. Był to opuszczony budynek przeniesiony do Odernego z Nowicy. Przez pewien okres czasu w świetlicy był sklep.

Późniejsze dzieje, to stopniowe wyludnianie się wsi, jej elektryfikacja w 1972 roku oraz budowa asfaltowej drogi w 1997 roku (!!).

Dziś Oderne nie ma wiele do zaoferowania oprócz walorów krajobrazowych (i wspaniałej ciszy – B.W.), życie nadal jest tu trudne i bez perspektyw. Czas nie obchodzi się łaskawie ze wsią, spokój i cisza pozostają ale miejsce może na zawsze zatracić swój charakter i nikt nie będzie pamiętał, że Beskid Niski miał swoją malenką oazę polskości na tym terenie (nie jedyną-B.W.).Dlatego nie wolno zapominać o tych, którzy tę wieś i jej historię tworzyli a odeszli już od nas. Swoje miejsce znaleźli na górce za kościołem, tam ich duch rozpościera się na tą małą dolinkę, w której znajduje się rozproszona po pagórkach wieś. Swoją pracą, życiem, poświęceniem zasługują na to by ocalic ich od niepamięci. To oni sprawili, że to miejsce ma niepowtarzalny klimat i czar do którego człowiek zawsze pragnie wracać, szukając odpoczynku. Warto na chwilę przystanąc w Odernem aby powrocić do swoich korzeni, zadumać się nad życiem i jego przemijaniem, tutaj bowiem czas jest nieskażony cywilizacją i pośpiechem. Tutaj pomiędzy tymi pagórkami i szumiącymi lasami, rykiem krowy na łące i pianiem koguta, szmerem wody płynącej w malutkiej rzeczce Oderniance, można odnaleźć siebie.

Warto poszukać i zobaczyć:

- drewniany kościółek z 1898 roku ufundowany przez hrabinę Miłkowską

- dzwonnica obok kościoła parafialnego

- cmentarz parafialny w pobliżu kościoła parafialnego

- drewniana kaplica oraz dwa krzyże dziękczynne – trzeci krzyż, bardzo charakterystyczny stoi pomiędzy Odernem a Nowicą. Mieszkańcy Odernego twierdzą, że to już Nowica

- miejsce po dawnej hucie szkła, czasami w ziemi można znaleźć szklane okruchy…

Джерело: [2005 р.]